A to ja mam dla Was przepis na pozowanie. Trzeba zrobić sobie wino domowe. :) Gdy przestanie już pracować, przecedzić i moszcz wywalić... Motyle to uwielbiają, staja się takie leniwe... ;)
;D Z tym domem uciech to nie bardzo... Właśnie przeczytałem artykuł Marzeny Nowakowskiej o rusałkach pawikach (właśnie one opanowują ranczowe krzaczory). Samice mają tylko jednego partnera. A loty w parach które brałem za loty godowe okazały się walkami powietrznymi między samcami w obronie swego terytorium.
Coś ten link nie teges... Zacytuję panią Marzenę Nowakowską: "Samce w słonecznym miejscu wytyczą granice terytoriów. Każdej wiosny bronią ich zawzięcie przed rywalami, ale przepędzają także inne gatunki motyli, a nawet trzmiele i pszczoły. Przeganiając wroga, mogą zagalopować się na terytorium sąsiada niechcący.
Naruszenie granic traktowane jest jednak zawsze serio. Intencje nie mają znaczenia. Chcący czy niechcący, granica została zignorowana. Rywale rzucają się na siebie, gnają ku niebu na wysokość 20 metrów, spadają w dół. Mogą tak walczyć nawet 20 minut. W końcu zmęczony intruz się poddaje. Wraca na swój teren, służący głównie temu, żeby czekać na samice. Te najbardziej cenią wieczorne schadzki. Lecą i wybierają szczególnie atrakcyjną plamę słońca. Jej właściciel podfruwa i zaczyna zalotne gonitwy. A potem para przysiada na liściu, w słońcu chylącym się ku zachodowi, złączona odwłokami. Przed zmrokiem żeńska rusałka odfruwa. Wkrótce złoży jaja. Wiele innych motylich matek zbiera nasienie od kilku kochanków. Rusałki pawiki zadowalają się jednym i natychmiast zapominają o romansie.
13 komentarzy:
Motyle - kolorowe towarzystwo, tylko nie zawsze chcą pozować, ja trafiałem na te mało cierpliwe ;)
Te trąbki... heh, straszne są. ;)
Roztoczański - i vice versa ;)
Karska - ;)
A to ja mam dla Was przepis na pozowanie.
Trzeba zrobić sobie wino domowe. :) Gdy przestanie już pracować, przecedzić i moszcz wywalić... Motyle to uwielbiają, staja się takie leniwe... ;)
Dobre :) Rozpijasz motyle! No pięknie! ;)
Ja na ranczo mam wiśniowy krzaczor - miejsce motylich uwodów :)
Hmm, ja tam tylko je spijam, a Ty prowadzisz "tylko" dom uciech, tak? ;P
;D
Z tym domem uciech to nie bardzo...
Właśnie przeczytałem artykuł Marzeny Nowakowskiej o rusałkach pawikach (właśnie one opanowują ranczowe krzaczory). Samice mają tylko jednego partnera. A loty w parach które brałem za loty godowe okazały się walkami powietrznymi między samcami w obronie swego terytorium.
Podobnie łowiono goryle, też je upijano :)
Ale piwem - przynajmniej u Szklarskiego! ;)
A samce mają jedną czy obskakuja kilka? ;)
Co do walk, to nie wiedziałam, że motyle ze sobą walczą! Szok! :)
Karska, łap!
http://www.polskatimes.pl/365,16846.htm
Coś ten link nie teges...
Zacytuję panią Marzenę Nowakowską:
"Samce w słonecznym miejscu wytyczą granice terytoriów. Każdej wiosny bronią ich zawzięcie przed rywalami, ale przepędzają także inne gatunki motyli, a nawet trzmiele i pszczoły. Przeganiając wroga, mogą zagalopować się na terytorium sąsiada niechcący.
Naruszenie granic traktowane jest jednak zawsze serio. Intencje nie mają znaczenia. Chcący czy niechcący, granica została zignorowana. Rywale rzucają się na siebie, gnają ku niebu na wysokość 20 metrów, spadają w dół. Mogą tak walczyć nawet 20 minut. W końcu zmęczony intruz się poddaje. Wraca na swój teren, służący głównie temu, żeby czekać na samice. Te najbardziej cenią wieczorne schadzki. Lecą i wybierają szczególnie atrakcyjną plamę słońca. Jej właściciel podfruwa i zaczyna zalotne gonitwy. A potem para przysiada na liściu, w słońcu chylącym się ku zachodowi, złączona odwłokami. Przed zmrokiem żeńska rusałka odfruwa. Wkrótce złoży jaja. Wiele innych motylich matek zbiera nasienie od kilku kochanków. Rusałki pawiki zadowalają się jednym i natychmiast zapominają o romansie.
Jej, jakie to romantyczne. :DDD
Ale wychodzi na to, że jeden dzień - jedna rusałka. ;P
Prześlij komentarz